- Spektakl od początku był pomyślany jako propozycja wakacyjna, eksperyment, w którym czynnie udział bierze 26 osób z publiczności. Nie wiedzieliśmy, jakie będą reakcje. Udało się - ludzie kupują bilety i od razu chcą sobie zapewnić którąś z ról, a graliśmy sztukę dopiero kilka razy. Stała się rzecz odwrotna od tej, której się obawialiśmy - publiczności nie trzeba namawiać, by grała. Przeciwnie, są osoby, które przychodzą drugi raz, by zagrać kogoś innego - o nietypowym przedstawieniu, w którym gra publiczność, opowiada KRYSTYNA JANDA.
Aleksandra Czapla: Spektakl "Skok z wysokości" teatru Polonia każdego wieczoru ma inną obsadę, bowiem zmienia się publiczność. Dlaczego zdecydowała się Pani na tak bliski kontakt z widzem? Krystyna Janda: Po pierwsze - myślałam, że taki rodzaj zabawy może się ludziom spodobać, po drugie - jest to pewien eksperyment, po trzecie - sama czułam potrzebę bycia z tymi, którzy kupują bilety do naszego teatru. Odbyłam w życiu tak wiele spotkań i wieczorów z publicznością, które nie miały sztywnego scenariusza, że postanowiłam ten specyficzny kontakt i żywiołowość wprowadzić do mojego teatru. Zawsze chciałam zaprzyjaźnić się z moją publicznością i zaprosić ją do wspólnego grania. Teatr Polonia tego potrzebuje i ten sezon tego potrzebował. Jak to jest: zagrać z Krystyną Jandą? - Zwyczajnie, po prostu patrzymy sobie w oczy i dialogujemy. Zawsze myślałam, że gdybym była wykładowczynią w szkole teatralnej, to grałabym ze studentami.