Na "DAMACH I HUZARACH" w Teatrze Powszechnym publiczność śmieje się głośno i często, niemal bez przerwy. Właściwie to stwierdzenie mogłoby starczyć za recenzję. Bo czegóż więcej wymagać od przedstawienia komedii i to w dodatku skłaniającej się, jak w tym wypadku, ku farsie? Publiczność śmieje się z Fredry. "Damy i huzary'' to prawdziwy klejnot komediowy z nie przyćmionym do dzisiaj blaskiem humoru, z mistrzowskim szlifem scen i postaci. Wymaga tylko odpowiedniej oprawy: wielkich aktorów, co w historii scenicznej tej komedii nieraz bywało i lekkiej, wyczulonej na wszystkie smaczki reżyserii, co już zdarzało się nieporównanie rzadziej. Publiczność śmieje się w Teatrze Powszechnym także z Hanuszkiewicza. To znaczy nie z niego, ale z tego, co z komedii Fredry zrobił na scenie. Publiczność lubi śpiewki i muzykę, przepada za operetką. Hanuszkiewicz dał operetkę: "Damy (od Maxima) i huzary (węgierskie)'' - coś niemal z
Tytuł oryginalny
Publiczność śmieje się...
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy