- Dla mnie opera - to słowo po włosku znaczy "praca" - jest pracą z dźwiękiem, o dźwięku, poprzez dźwięk. Nie ma w społeczeństwie dyskursu na temat dźwięku, nie nazywamy tego, co słyszymy, nie mówimy o barwie, rytmie, a to potrzebne, by wiedzieć, jaka jest różnica między jazgotem, skrzekiem, stukotem, wrzaskiem - mówi kompozytor Wojtek Blecharz o "Park-operze" w Parku Skaryszewskim.
Będziemy mogli spotkać jednorożca, zobaczyć balet joggerów czy posłuchać gry Sinfonii Varsovii. Kompozytor Wojtek Blecharz zaprasza na "Park-operę" do parku Skaryszewskiego. Wojtek Blecharz od kilku lat wyprowadza muzykę z sal koncertowych. Podczas festiwalu Instalakcje, który przygotowuje z Pawłem Mykietynem i Nowym Teatrem, pokazał, że orkiestrą może być grupa rowerzystów, instrumentami - dzwonki, warzywa czy kawałki metalu. Muzykom klasycznym każe instrumenty opukiwać, szurać po nich, grać papierowym smyczkiem - chce, by zapomnieli o wirtuozerii i oddali się poszukiwaniom nieznanych doznań słuchowych. Swoje podejście do kompozycji ukształtował podczas studiów na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego, pracy z wieloma wybitnymi grupami jak Orkiestra z Zakazanego Miasta w Pekinie, Royal String Quartet czy na Letnich Kursach Muzyki Nowej w Darmstadt Mieszka w Berlinie. Izabela Szymańska: Park Skaryszewski jest scenografią czy bohaterem "Park-op