"Orgia" w reż. Wiktora Rubina w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Monika Żółkoś w Didaskaliach-Gazecie Teatralnej.
Zaczyna się niewinnie: sprawdzający bilety młody człowiek przydziela widzom miejsca, choć na zaproszeniu widnieje adnotacja, że są nienumerowane. Kiedy wchodzimy na Czarną Salę Teatru Wybrzeże staje się jasne, dlaczego. W przestrzeni spektaklu nie ma podziału na scenę i widownię, widzowie siadają na rozmieszczonych w całej sali białych bryłach, na których widnieją przypadkowo zestawione numery. Jeszcze zanim rozpocznie się spektakl, tracimy komfort bezpiecznego bycia w teatrze. Najpierw długo szukamy swojego miejsca, krążąc między zagubionymi widzami, a kiedy już je znajdujemy, okazuje się. że każdy siedzi osobno i jest doskonale widoczny w jaskrawym świetle scenicznym. Scenografia Mirka Kaczmarka atomizuje widzów, odbiera wygodę bycia częścią tłumu. W gdańskim przedstawieniu nikt nie ukryje się w wyciemnieniu widowni, można patrzeć tylko za cenę bycia oglądanym. Widz cały czas 2najduje się w sieci spojrzeń. To wrażenie potęgują zawiesz