EN

3.02.2005 Wersja do druku

Publiczność nie pozwala im wyjść z roli

Bardzo często aktor utożsamiany jest z postacią, którą gra w serialu. Jego ekranowe perypetie traktowane są jak rzeczywiste zdarzenia, a cechy charakteru i postępki postaci przypisuje się aktorowi, który stara się jak najlepiej wcielić w bohatera - pisze Marek Antoniewicz.

Młodociani fani serialu "Miodowe lata" krzyczą na ulicy za Arturem Barcisiem [na zdjęciu]: - Norek! Norek! Do kanału! - Jest to bardzo bezpośrednie nawiązanie do pracy Tadzia Norka, z którego twórcy serialu zrobili kanalarza. Aktor nie pozostaje dłużny "wielbicielom" i odpowiada: - A wy przed chwilą wyszliście z kanałów. Serialowa popularność ma niewątpliwe plusy. Na przykład kiedy policjant poprosi aktora o autograf (dla dziecka) zamiast o uiszczenie mandatu za przekroczenie prędkości. Ale musimy też uważać, żeby te plusy nie przesłoniły nam minusów, jak mówi Stanisław Tym w filmie "Miś". Bardzo często aktor utożsamiany jest z postacią, którą gra w serialu. Jego ekranowe perypetie traktowane są jak rzeczywiste zdarzenia, a cechy charakteru i postępki postaci przypisuje się aktorowi, który stara się jak najlepiej wcielić w bohatera. Odkąd Marzena Kipiel-Sztuka gra surową, ale i "charakterną" Halinkę w "Świecie według Kiepskich", menele pr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czasem śmiesznie czasem strasznie

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowiny. Gazeta Codzienna nr 23/2.02

Autor:

Marek Antoniewicz.

Data:

03.02.2005