Rzadko już piszę o teatrze. Rzadko już też mnie ktokolwiek do takiej dyskusji wywołuje, i może dobrze. Uprawiam teatr, praktykuję go, poza dyskusjami, ale też poza tzw. głównym nutem. Pokazuję swoje sztuki często tam, gdzie jeszcze nigdy nikt nie widział teatru, i są to wzruszenia niepowtarzalne - felieton Joanny Szczepkowskiej w Rzeczpospolitej.
Jednak stało się tak, że sprawy teatru poruszane są w programach i dyskusjach politycznych, bo i teatr w Polsce zrobił się polityczny. Od lat próbuję go obserwować, coraz wyraźniej widząc, że jest to Teatr Absurdu. Kilka lat temu środowisko teatralne podzieliło się na tych, którzy uprawiają tak zwany teatr artystyczny, i na tych, którym stawiano trumny przed budynkami teatrów. Dla zwolenników "teatru artystycznego" każdy teatr nieartystyczny (cokolwiek by to znaczyło) był cmentarzem sztuki, stąd takie akcje jak stawianie trumien. Nadszedł czas, kiedy środowisko teatralne zaczęło tak wrzeć, że trzeba było się spotkać na Forum, żeby wypracować jakieś stanowiska albo chociaż się pokłócić. Niestety do kłótni nie doszło, choć mogłaby oczyścić atmosferę. Doszło natomiast do pewnego rodzaju skandalu, ja to przynajmniej tak widziałam. Teatr jest zjawiskiem wielopokoleniowym i tworzą go artyści od najmłodszych do stulatków. Tymczasem środ