W dyskusji wokół gdańskiego Teatru Wybrzeże, która wybuchła po zapowiedzi odwołania dyrektora Macieja Nowaka zabrakło jednego, za to bardzo ważnego uczestnika - publiczności. Dopiero teraz udzielono im głosu, podczas Festiwalu Teatru Wybrzeże, który się właśnie zakończył - pisze Roman Pawłowski.
W mediach wypowiadali się krytycy, urzędnicy i politycy, o opinię pytano pisarzy, wykładowców uniwersyteckich i artystów. Zwyczajni widzowie siedzieli cicho, jak to widzowie. Dopiero teraz udzielono im głosu, podczas Festiwalu Teatru Wybrzeże, który się właśnie zakończył. Głosowali tak, jak głosuje publiczność - nogami. Choć aura sprzyjała wylegiwaniu się na plaży, chociaż na Targu Węglowym działała gigantyczna piwiarnia, a Jarmark Dominikański kusił setkami atrakcji, na większości z 26 przedstawień sale były pełne. Kompletami szły autorskie spektakle Ingmara Villqista:,.Helmucik"[na zdjęciu] i "Preparaty", pełną salę zebrał "Profesjonalista" Dusana Kovacevica, dramat o bliskim nam problemie spadku po komunistycznych służbach specjalnych. Na eksperymentalnym "Tlenie" Iwana Wyrypajewa część widzów siedziała na podłodze, a spod bramy Stoczni Gdańskiej odchodzili ci, którym nie udało się dostać na spektakl Jana Klaty "H." według "Ha