"Po ptakach" w reż. Jessici Cohen, Jima Ennisa i Tomasza Rodowicza w Stowarzyszeniu Teatralnym Chorea w Lublinie we współpracy z Earthfall Dance Company. Pisze Joanna Wichowska w Didaskaliach.
Przestrzeń spektaklu Stowarzyszenia Teatralnego Chorea i Earthfall "Po ptakach" nie jest przytulna. Mało w niej ciepła - dużo umowności. Czarna podłoga, czarne ściany, metal, blacha. Długie snopy światła, szarawo-czarna kolorystyka, z kilkoma żywszymi akcentami w kostiumach (fiolety i czerwienie). Podłużny prostokąt sceny zamykają z dwóch stron platformy. Pierwsza - wysoka, zabudowana czymś, co wygląda na blachę - przypomina mur. Druga - stelaż zmontowany z lekkich, metalowych rurek - pełni funkcję gniazda. Odkrywamy te znaczenia dopiero po jakimś czasie. Gniazdo: bo rzecz w końcu o ptakach. Mur - bo w tekście wyeksponowane są fragmenty, w których mowa o miejscu zamkniętym: otoczonym murem, obwarowanym strażami mieście. Co to za miasto? Na pewno nie antyczne: ze spektaklu opartego na Ptakach Arystofanesa nie dowiemy się niczego o życiu greckiej polis. Raczej skojarzymy bohaterów z mieszkańcami współczesnego Babilonu. Po ptakach opowiada o dzisiejszym