EN

1.05.1960 Wersja do druku

Ptaki, które kalają...

Widowisko wg Arystofanesa na scenie Teatru Dramatycznego

"Ptaki" Andrzeja Jareckiego i Agnieszki Osieckiej, pary uzdolnionych autorów scen studenckich, niewiele mają wspólnego z genialną komedią Arystofanesa, od którego zapożyczono tytuł i kontur akcji. Oczywiście nie robię bynajmniej zarzutu z tego pretekstu wg, którym się posłużyli sympatyczni autorzy. Ich prawo - jak mówi młodzież. Szkoda tylko, że dobrego pomysłu nie poparli równie dobrą inwencją. Nie stało dowcipu - jak mawiał pan Zagłoba. Poza tym dowcip to (choć śmiejemy się z niego) nie najcieńszy i recenzent "Sztandaru Młodych" niewątpliwie przesadził bijąc w bęben zachwytu nad "intelektualną zabawą" widowiska. Niestety i intelektu i zabawy jest tam o wiele za mato jak na możliwości doprawdy wyjątkowe. Właściwie najlepsza w tym widowisku jest chyba muzyka Stanisława Prószyńskiego: śmieszne łączenie krakowiaka z boogie-woogie, przekręcanie Roty ("nie będzie człowiek pluł nam w dziób") albo znanego krakowiaczka na "albośmy to jacy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ptaki, które kalają...

Źródło:

Materiał nadesłany

Stolica nr 18

Autor:

OST

Data:

01.05.1960

Realizacje repertuarowe