Dlaczego Kazimierz Kutz uważa Teatr TVP za tubę IPN-u? - pyta w pierwszym wtorkowym felietonie dla e-teatru Rafał Węgrzyniak
Kilka dni temu w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Kazimierz Kutz orzekł, że "Teatr TV stał się tubą Instytutu Pamięci Narodowej". A dodał, iż obecny repertuar sceny TVP "nie ma nic wspólnego z teatrem ani sztuką". Pierwsze stwierdzenie Kutza oparte jest na założeniu, że IPN, powołany do badania i popularyzowania najnowszych dziejów Polski, prowadzi własną politykę, historyczną, którą propaguje poprzez spektakle telewizyjne, powstające w ramach cyklu Scena Faktu. Trudno byłoby Kutzowi dowieść, że realizacje historycznych faktomontaży nie mieszczą się w granicach teatru. Tym bardziej, że gatunek ten ma sporą tradycję teatralną i rozwijał się szczególnie intensywnie na przełomie lat 20. i 30. oraz 60. i 70. minionego wieku. Dość przypomnieć inscenizacje Erwina Piscatora "Rasputina" Pawła Szczegolewa i Aleksieja Tołstoja albo "Dochodzenia" Petera Weissa. Scenariusze pisane dla Sceny Faktu niekiedy posługują się epicką narracją bądź bywają