"Grace i Gloria" w reż. Bogdana Augustyniaka w Teatrze Na Woli w Warszawie. Pisze Piotr Kitrasiewicz Expressie Wieczornym.
"Grace i Gloria" to kameralna opowieść o trudach rodzenia się przyjaźni dwóch kobiet. Grace jest starą, umierającą na raka "babą", mieszkającą w położonej na amerykańskim odludziu farmie. Pragnie umrzeć w spokoju i nie życzy sobie żadnego towarzystwa. Odwiedza ją Gloria, wolontariuszka hospicjum, której zadaniem jest pomóc śmiertelnie chorej godnie spędzić ostatnie tygodnie. Początkowo gospodyni nie znosi swojego gościa, a i wolontariuszka nie darzy sympatią podopiecznej. Różnią się bardzo: pierwsza wytyka drugiej niezaradność i hipokryzję, a Gloria zarzuca Grace prostactwo i gruboskórność. W miarę rozgrywającej się między burzliwej psychodramy, okazuje się, że obie doświadczyły w przeszłości tragicznych wydarzeń. Brutalne, a nawet okrutne zmagania słowne, pozwalają im na oczyszczenie psychik. Powoli zaczynają przekonywać się do siebie, rodzi się między nimi szacunek i wzajemne zrozumienie. Odradzają się... Sztuka Toma Zieglera