"Kiedy się zaczyna mówić o Zagładzie, to jest to w jakimś sensie zatruwające. To znaczy, że to nie jest niewinne zajęcie, to zawsze przynosi konsekwencje, które są dla jakichś ważnych, tożsamościowych wątków niszczące. Nie można liczyć na żadne przepracowanie, na katharsis". Rozmowa Katarzyny Bojarskiej, Andrzeja Ledera, Grzegorza Niziołka i Małgorzaty Szpakowskiej, która odbyła się 28 października 2013 roku w Instytucie Teatralnym im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie.
BOJARSKA: Czym jest polski teatr Zagłady? Czym jest Zagłada jako przedmiot doświadczenia i opisu? Jak opowiadać historię teatru w Polsce i czy z konieczności będzie ona metonimią historii kultury polskiej? Gdzie szukać języków opisu i języków krytyczno-teoretycznych? Jak wreszcie przedstawiać historię (i historię teatru) skoro samo doświadczenie historyczne uwikłane było w pewne elementy reprezentacji, inscenizacji i teatralizacji? Książka, która jest przedmiotem tego spotkania, to efekt samoświadomego projektu badawczego, którego stawka wydaje się niezwykle wysoka. O wszystkich tych sprawach będziemy rozmawiać, zaczynając od wprowadzenia w tematykę "Polskiego teatru Zagłady" profesor Małgorzaty Szpakowskiej i jej metodologicznych wątpliwości. SZPAKOWSKA: Spróbuję najpierw opowiedzieć państwu o książce Grzegorza Niziołka, zakładając, że nie wszyscy ją czytali. Zacznijmy od tego, że nie jest to książka ani o Żydach, ani o Zag�