"Hipnoza, nie imię to dziewczyny..." chciałoby się sparafrazować "Spinozę" Starszych Panów na wspomnienie sztuki Antoniego {#os#10514}Cwojdzińskiego{/#} z Joanną {#os#318}Żółkowską{/#} i Piotrem {#os#1023}Fronczewskim{/#}. Sentymentalna ta komedyjka w istocie ma u swych źródeł głębokie scjentystyczne fascynacje teoriami Zygmunta Freuda. Cała historia spotkania pacjentki i lekarza, którego rezultatem jest oczywiście happy-end, podrwiwa sobie lekko z wiary w hipnozę, ale najzupełniej serio używa jako chwytów czynności pomyłkowych, przejęzyczeń, sięgania w świat stłumionych wspomnień z dzieciństwa i innego, być może lepszego życia. Owo inne życie to właśnie element sentymentalny - widziane z perspektywy amerykańskiej emigracji przedwojenne czasy w Polsce, liryczne, pełne wdzięku czasy Ziemiańskiej i piosenek takich jak "Kiedy znów zakwitną białe bzy". W inscenizacji Anny {#os#753}Minkiewicz{/#} tych szlagierów jest zresz
Tytuł oryginalny
Psychoanaliza na...lato
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy Nr 189