Legenda to wspomnienie o czymś wielkim. Bywają "żywe", bardzo wyraziste - lecz pozostają wspomnieniami. Zwłaszcza w dziedzinach tak ulotnych, jak np taniec. Conrad Drzewiecki jest bez wątpienia legendą polskiego tańca. Minęły dziesiątki lat a jego kreacje solowe i układy choreograficzne w pamięci świadków wydają się wzorcowymi. Ale dla entuzjastów postmodernizmu mogą mieć wartość tylko muzealną. Wszystko przecież się zmienia, a prądy w sztuce i wrażliwość na nią najszybciej. Wystarczy spojrzeć wstecz, na Conradowski "Polski Teatr Tańca - Balet Poznański", i na jego współczesny artystyczny profil... A więc wzory, czy eksponaty? Po latach milczenia Conrad znów przemówił - swoim językiem i stylem, swoim widzeniem i odczuwaniem sztuki baletowej. Pod opieką i na scenie Teatru Wielkiego, gdzie przed 30. laty powołał "swój" Teatr Tańca, zrekonstruował trzy ze swych słynnych baletowych interpretacji dzieł muzycznych: Adagio Tomasa Albinonieg
Tytuł oryginalny
Przywołane z przeszłości
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Poznańska nr 215