- Pracowałam w wielu miejscach: sprzątałam toalety w USA, malowałam domy w Norwegii, byłam kelnerką w klubie "Scena" - urządziłam sobie wtedy mieszkanie z tipów (śmiech). Wiem, co to znaczy pracować na godziny, wstawać rano. I wiem też, jak bardzo mogę być wdzięczna losowi za to, że udało mi się w moim zawodzie. - mówi EDYTA OLSZÓWKA, aktorka Teatru Powszechnegom im. Zygmunta Hübnera Warszawie.
Komplement jej nie uwodzi, krytyka nie zabija. Ufa tylko sobie. Edyta Olszówka na chwilę przed urodzinami, o swoim przepisie na życie. Wyobrażam sobie, że spotkam dziewczynę jak z piosenek Agnieszki Osieckiej. Artystkę z rozwianym włosem, lekką chrypką i papierosem w dłoni która jak nikt inny mogłaby zaśpiewać: "Pan widzi krzesło, Ławkę, stół, a jak rozdarte drzewo". Po trzech godzinach rozmowy tylko jednego byłam pewna, że to osoba, która składa się z wielu przeciwieństw. Twardo stąpa po ziemi, ale często ma głowę w chmurach. Pamięta o ranach z przeszłości, ale ma apetyt na życie tu i teraz. Tęskni za spokojem, domem, odpoczynkiem, ale nie umie długo usiedzieć w jednym miejscu. Podróżuje. Może tylko zamiast "wsiąść do pociągu byle jakiego", rezerwuje lot w samolocie. Jej druga, "rozdarta" połówka wciąż czegoś szuka, za czymś goni, walczy o role. Zamiast czekać, aż telefon zadzwoni, Edyta sama zgłasza się na castingi. N