"Getsemani" w reż. Anny Augustynowicz. Koprodukcja Teatru im. Bogusławskiego w Kaliszu i Teatru Współczesnego w Szczecinie. Pisze Maria Napiontkowa w Teatrze.
To przedstawienie jest niezwykle ascetyczne, nawet jak na spektakle Anny Augustynowicz. W czarnej przestrzeni - krzesła ustawione półkoliście, pośrodku nich stołek, za nimi ściana, jakby rozciągnięty parawan, którego skrzydła otwierają się dwukrotnie - na początku i na końcu spektaklu - stanowiąc rodzaj drzwi, przez które wchodzi się do świata fikcji. Zaprojektowana przez Marka Brauna przestrzeń w sposób całkowicie naturalny anektuje widownię w obręb tego świata. Miejsce dyskursu zostało utworzone, ale reżyserka nie burzy autonomii obu stron - jak to miało miejsce cztery lata temu w "Miarce za miarkę" w warszawskim Teatrze Powszechnym, gdzie aktorzy zostali rozmieszczeni wśród widowni i powstał spektakl komentujący ówczesną polską rzeczywistość. W przypadku "Getsemani" bezpośrednich odniesień nie ma, ale przedmiot dyskursu zawarty w sztuce Davida Hare'a - postawy ludzi działających w polityce i wokół niej - jest nam niezwykle bliski. Dla u