Czy dzisiejszy miłośnik opery i bywalec operowych teatrów jest w stanie wyobrazić sobie niebywałą popularność, jaką u schyłku ubiegłego stulecia i na początku naszego wieku cieszyła się twórczość Juliusza Masseneta? Nie należały wtedy do rzadkości wieczory, kiedy na czterech paryskich scenach grano równocześnie cztery różne jego opery! Grywano je oczywiście często i w innych krajach (także w Polsce), a kiedy nastała era płytowa, najwięksi śpiewacy uważali za swój obowiązek włączenia Massenetowskich arii do swojej dyskografii. Notabene: jeszcze przed ową "płytową erą" do najświetniejszych odtwórców głównych ról w operach Masseneta ("Herodiada", "Cyd", "Werther") należał wielki polski tenor Jan Reszke. Trudno sobie to wszystko wyobrazić, gdyż w drugiej połowie naszego stulecia dzieła Masseneta szybko jakoś odeszły w cień i z rzadka tylko bywają przypominane. W Polsce po wojnie - o ile pamiętam - tak słynną niegdy
Tytuł oryginalny
Przypomnainy "Werther"
Źródło:
Materiał nadesłany
Ruch Muzyczny nr 26