O spektaklu "Odwyk" Magdaleny Sabik w reż. Barbary Golonki z Teatru Rozdźwięk w Krakowie, którego pokaz odbył się w Teatrze Praska 52, pisze Maciej Stroiński.
"Przypex", inaczej: turbo przypał, fail, nie da się odzobaczyć, najgorzej. Nie dość, że są wakacje, "teatr mi zamknęli, nie ma", to jeszcze leje. Głównie leżę z książeczką, BIOGRAFIE ARTYSTÓW, żeby było jak w "Rodzeństwie", "nie ma nic piękniejszego jak deszczowy wieczór w łóżku", te klimaty. W zeszłym roku, jak w połowie lipca zagrali "Lubiewo", to się wszystkie ciotki-teatromanki na głodzie zleciały. Teraz efekt odstawienia doją w dawnej "Tęczy", która - jak wszystko w teatrze - była kiedyś kinem. Variété było Związkowcem, Polonia była Polonią, "Kabaret warszawski" był dwa w jednym, "Kabaretem" i "Shortbusem", Karasińska była filmowczynią, a ja filmoznawcem. Tęcza została Praską 52, na wypadek gdyby miała się przenieść do Warszawy. Wszyscy walą do teatru, nawet budynki, rebrandując się z boskich, kultowych, wintydżowych na "bogate". Tytuł "Odwyk" odebrałem jako pojazd po moim uzależnieniu. Tak, jestem teatralnym gównoja