Tytułowym bohaterem "Gimpla głupka" Isaaca Bashevisa Singera jest boski prostaczek, który "we wszystko wierzy i we wszystkim pokłada nadzieję". Aż do bólu śmieszną i zarazem wzruszającą postać na Małej Scenie Starego Teatru, w spektaklu Krzysztofa Orzechowskiego, gra Jerzy Święch. I robi to wyśmienicie, chociaż reżyser niestety postarał się, aby utrudnić mu zadanie. Spektakl, w którym aktorowi partneruje Beata Paluch w roli groteskowo niewiernej żony Elke, jest w gruncie rzeczy monologiem bohatera. Obiekt żartów całego miasteczka przedstawia się widzom wszystkimi swoimi przezwiskami: dureń, osioł, kretyn itp. Powodem ich nadania, jak wyjaśnia z prostotą, stała się niewiarygodna łatwowierność - źródło zabawnych anegdot. Jerzy Święch serwuje je publiczności ze swadą i kamienną twarzą błazna przywykłego do wywoływania huraganów śmiechu swoją osobą. Publiczność bawi się dobrze, choć w pewnym momencie śmiech nieco p
Tytuł oryginalny
Przypadki Gimpla
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój nr 42