"Przypadek według Krzysztofa Kieślowskiego", reż. Bartosza Szydłowskiego w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie. Pisze Jacek Wakar w Urodzie życia.
Pamietacie Witka Długosza z "Przypadku" Kieślowskiego? Miał jasną twarz Bogusława Lindy i na dworcu Łódź Fabryczna jak oszalały biegł do odjeżdżającego pociągu. Od tego, czy zdąży, zależało jego życie. Reżyser Bartosz Szydłowski nie inscenizuje scenariusza filmu, tylko szuka w nim inspiracji. Obserwujemy Witka, kiedy próbuje wybrać opcję polityczną i żaden ruch nie przynosi mu ulgi. Patrzymy, jak postanawia zostać u boku ukochanej dziewczyny (Angelika Kurowska), stawiając na pracę naukową. Skromne widowisko powstało na podstawie aktorskich improwizacji, wspólnego działania całego zespołu. Aktorzy grają w układach choreograficznych Dominiki Knapik, przy muzyce Andrzeja Bonarka, która przetwarza motywy z filmu. "Nic nie musisz" - mówił Witkowi ojciec. Dziś pojawia się w Łaźni, grany przez Tomasza Schimscheinera, podlewa kwiaty, karmi ptaki. A może to jednocześnie sam Kieślowski dziś? To jedno z pytań tego pięknego spektaklu.