Trudno mi pojąć, czemu owo misterium sceniczne, dla którego Wagner wymarzył sobie kształt teatralny skończenie piękny - w wielu wymiarach i płaszczyznach, piękny totalnie (mówi o tym zamieszczony w programie fragment doskonałej, dziś już zapomnianej, książki Karola Stromengera), realizatorzy - reżyser i scenograf, tak nam pobrzydzili, tak odestetyzowali? Przecież jako Niemcy, rodacy Wagnera, powinni dokładnie rozumieć jego intencje i idee - tego przynajmniej można było od nich wymagać! I niech mi nikt nie próbuje tłumaczyć, że to, co Wagner w inscenizacji prapremierowej (1882) uznawał za piękne, dla nas już trąci kiczem. Wolę zresztą inscenizację z zamierzenia trochę nawet kiczowatą od tej całkowicie antyestetycznej "wizji", jaką oglądamy na scenie Teatru Wielkiego i w której nie czuję cienia bodaj talentu scenograficznego. Kryteria piękna scenicznego w Wagnerowskich dramatach w ciągu ostatnich stu lat zmieniały się zasadniczo, n
Tytuł oryginalny
Przymykać oczy?
Źródło:
Materiał nadesłany
Ruch Muzyczny nr 9