"Pomrocność Jasna" w reż. Piotra Nowaka w Teatrze Montownia w Warszawie. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.
Czarna komedia może być zwariowana, byle nie idiotyczna. A to główny grzech "Pomrocności Jasnej" Davida Lindsaya-Abaire'a wystawionej przez Piotra Nowaka W Stanach Zjednoczonych sztuka bije rekordy popularności. Autor został nawet tegorocznym laureatem Nagrody Pulitzera za "Rabbit Hole". Nie zmienia to faktu, że choć w jego "Pomrocności Jasnej" trafiają się zgrabniejsze pomysły, to wywołują na widowni śmiech, który trudno nazwać oczyszczającym. Bo i z czego się śmiejemy? Nie z nas samych przecie. A bawić się ułomnościami innych to przykry rodzaj uciechy. Tak się niestety składa, że w gronie siedmiorga bohaterów nie ma ani jednej osoby normalnej. Wszyscy mają jakiś defekt fizyczny, psychiczny czy mentalny. Główna bohaterka Claire (Hanna Kochańska) ma skomplikowany rodzaj amnezji, powodujący, że każdego dnia po przebudzeniu musi na nowo nabywać podstawowe informacje o sobie i otoczeniu. Jej matka Gertie (Hanna Stankówna) przeszła wylew