EN

16.03.2009 Wersja do druku

Przykre zrzynanie z niemieckiego teatru

"Andromacha" w reż. Joanny Lewickiej w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Ewa Podgajna w Gazecie Wyborczej - Szczecin.

"Andromacha" to nieudane kopiowanie na polskiej scenie teatru niemieckiego, na które nie nabiorą się ci, którzy widzieli np. "Panthasileę" Luka Percevala. Debiutująca na polskiej scenie reżyserka Joanna Lewicka, wychowanka teatru niemieckiego, sięgnęła po "Andromachę" Racine'a. Wywodzącą się z mitu trojańskiego i Eurypidesa opowieść o wdowie po Hektorze, która zostaje branką Pyrrosa. Korzystający z historii antycznych teatr Racine'a jest sceną totalnych namiętności, gdzie pożądanie obejmuje władzę nad ludźmi, prowadząc ich do katastrofy. Na scenie mówi się o niej "rozprutą" scenografią. Nurzaniem głów w wiadrze z wodą. Tarzaniem nago w błocie. Hermiona (Małgorzata Klara) wygląda jak wróżka z popbajek dla dzieci. Orestes (Wojciech Sandach) jest glamurowym paniczem. Koszulka Pyladesa (Adam Kuzycz-Berezowski) wskazuje na fana grupy Behemoth. A jednak ze sceny wieje nudą. Czuję się zażenowana, że traktuje się tak polskiego widza. Bo "Andro

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Przykre zrzynanie z niemieckiego teatru

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Szczecin nr 63 online

Autor:

Ewa Podgajna

Data:

16.03.2009

Realizacje repertuarowe