Taki oto dziwny telegram otrzymał pewnego popołudnia pan dyrektor fabryki. W otoczeniu rodziny spożywa obiad, jest to dzień świąteczny, w fabryce odbyła się uroczystość (razem z przezabawną częścią artystyczną), obiad toczy się w atmosferze rodzinnej pompy, nieszczerości, mieszczańskiego skrępowania. Syn jest młodzieńczy i konwencjonalnie "chłopczykowaty", córka jest wdzięcznie "dziewczynkowata", matka jest dostojnie piękna i dbała o pozór cielesny i duchowy, mąż stanowi uosobienie konwenansu i kultu własnej osoby; służąca - dumna ze swojego miejsca przy tak szacownej rodzinie. I w tę atmosferę niby to normalną a w istocie nabrzmiałą tłumionymi konfliktami, kompleksami, zniewalającą ludzi do zachowań nieautentycznych wpada ten nieszczęsny telegram a za telegramem jego nadawca. Nadawcą jest nie byle kto, bo sam Dionizos, syn Zeusa, bóg tajemniczy i mroczny, ten który rządzi winem i szaleństwem ludzkim, ten, który wyzwala instynkty erot
Tytuł oryginalny
Przyjeżdżam jutro
Źródło:
Materiał nadesłany
Echo Krakowa nr 31