EN

8.03.1996 Wersja do druku

Przyjdź mamusiu do teatru

Wojsko, które - niczym opere­tka - organicznie dotknięte jest idiotyzmem (wątpiących odsyłam do lektury najpopularniejszej powieści Jarosława Haszka) cieszy się w Polsce wielką estymą. Ani bru­talność "fali", ani prostactwo kaprala nie jest w stanie powstrzymać proce­su, który po latach manifestuje się u rezerwistów wspominkami z żołnierskiej izby, opowiadaniem anegdot o dowódcach i śpiewaniem wojsko­wych pieśni - oczywiście nie w mar­szowej kolumnie, lecz przy knajpianym stoliku. Dla niejednego rodaka podstawo­wym źródłem wiedzy o wojsku są jednak "dni otwartych koszar" lub kibicowanie przysiędze przyjaciela z bloku. Jak się nietrudno domyślić, takie właśnie indywiduum wypowia­da się na temat armii najczęściej i najchętniej. Państwo już się słusznie domyślają, że zgodnie z tą regułą wymigiwał się skutecznie od mundurowej służby ró­wnież Andrzej {#os#391}Strzelecki{/#} - główny sprawca "Muzykoterapii", przedsta­wienia dwo

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Przyjdź mamusiu do teatru

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Wielkopolski

Autor:

Krzysztof Pierzchlewski

Data:

08.03.1996

Realizacje repertuarowe