- Cała przyjemność robienia anglosaskich sztuk, w moim wypadku fars i komedii, polega na tym, że są to scenariusze, jakich nie znajdziemy w Polsce. One są napisane genialnie - mówi Paweł Pitera, reżyser "Przyjaznych dusz" w Teatrze Nowym w Łodzi.
Komedia wystawiona w Teatrze Nowym przez Pawła Piterę, widzom się podoba. - To spektakl, który ma bawić, a jednocześnie, paradoksalnie, dotyczy spraw bardzo poważnych. Porusza problem życia i śmierci - mówi reżyser Paweł Pitera. Państwo Willis, młode małżeństwo spodziewające się dziecka, wynajmują domek na wsi. Na pozór spokojne, sielankowe miejsce okazuje się być nawiedzone. Mieszkają w nim Jack i Susan Cameron, duchy poprzednich właścicieli, którzy wybrali to miejsce na pośmiertną siedzibę. Nowi lokatorzy z początku nie są tu mile widziani, z czasem jednak zjawy nie tylko oswajają się z nimi, ale też zaczynają ingerować w ich życie... Perypetie par dostarczyły widzom premierowego spektaklu wiele rozrywki. Obok anglosaskiego humoru ze sceny padały żarty z "czarnej mamby", "forfitera", "bunga bunga" czy podatku VAT. Taki zabieg pojawił się w "Przyjaznych duszach" nieprzypadkowo. Pam Valentine, choć pisze komedie teatralne, jest znana prze