EN

24.09.1989 Wersja do druku

Przygody tłumacza

PRZED wojną nie myślałem o tłumaczeniu czegokolwiek. Ale w 1947 roku Tadeusz Bre­za przywiózł mi z Paryża egzemplarz "Kaliguli" Alberta Camusa. Ze swym zagadko­wym uśmiechem wręczył mi sztukę, dodając: - Jestem pewien, że się zachwy­cisz tym utworem i że go przetłu­maczysz. Zdziwiłem się, ale natychmiast za­cząłem czytać. Mało wiedziałem o młodym autorze francuskim. Nieza­pomniany prof. Jean Bourrilly, który został dyrektorem wskrzeszo­nego Instytutu Francuskiego w Kra­kowie przy ul. Świętego Jana, opo­wiadał, że trzej pisarze znajdują się od 1944 roku na ustach całej Fran­cji: Sartre, Malraux oraz najmłodszy z nich (urodzony w 1913), Camus. Ten ostatni głosił potrzebę precyzji myślowej, którą nazywał "uczciwo­ścią pisarską". Przeczytałem "Kaligulę" jednym tchem, choć zaczynałem to czynić nieufnie. Wkrótce potęgowały się wrażenia. Wyczułem przede wszyst­kim znajomość sceny, choć nie wie­działem, że Camus był p

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Kierunki nr 39

Autor:

Wojciech Natanson

Data:

24.09.1989

Realizacje repertuarowe