- W "Ani z Zielonego Wzgórza", którą grała Jola Fraszyńska, małe rólki zagrali Mariusz Kiljan i Konrad Imiela. Potem okazało się, że ten pierwszy to idealny Tomek Sawyer, a drugi Huck Finn - wspomina swoje przygody z literaturą młodzieżową reżyser Jan Szurmiej.
Reżyser wielu spektakli dla młodzieży, realizowanych często we Wrocławiu, twierdzi, że w czasach, gdy władzę nad wyobraźnią młodych przejmują Internet i telewizja, teatr ma nadal wiele szans, by być pomostem między znakomitą literaturą sprzed stu lat, a współczesnością. Multimedialny Tomek ożywa - Tomek Sawyer nie schodził z afisza przez lata, a ja kolejne inscenizacje na podstawie tej wrocławskiej realizowałem dla teatrów w całej Polsce. Kolejne przedstawienie "Huck Finn" było przygotowane w ten sposób, że młody człowiek siada przed komputerem, wyszukuje coś o przygodach tych chłopców, zaczyna czytać i go to wciąga. Na scenie pojawiają się raperzy i hiphopowcy, takie multimedialne przedstawienia docierają do nastolatków - zapewnia Szurmiej, chwaląc młodych wrocławskich aktorów (debiutanckie role Mariusza Kiljana, Konrada Imieli, Moniki Bolly) autora piosenek Romana Kołakowskiego i kompozytora Zbigniewa Karneckiego (zrealizował z nimi