JAKA to przygoda z Belzebubem? Oczywiście - w tym wypadku z "Sonatą Belzebuba", w którą postanowiła ostatnio Opera Krakowska wciągnąć swych bywalców. Melomani, którzy zapędzili się na ten spektakl w przekonaniu, iż ujrzą tu "prawdziwą" operę zapewne doznali uczucia srogiego zawodu. Ale chyba niesłusznie. Trzeba bowiem wiedzieć, co się kupuje... Jeśli towarem do tego kupna jest Witkacy i jego swoista wyobraźnia, to nietrudno odgadnąć, czego się tu można spodziewać - w kategoriach humoru, nonsensu, groteski, szczypty filozofii... Inna rzecz, czy właśnie "Sonata Belzebuba" da się przełożyć na język operowy jak to uczynił przed piętnastu laty nasz znany kompozytor ze Śląska rodem, Edward Bogusławski? Przedsięwzięcie to na pewno ryzykowne. Ale - "Sonatę Belzebuba", jako operę czy raczej widowisko muzyczne Bogusławskiego pokazywano już w różnych teatrach i - jak twierdzili niektórzy - z powodzeniem. Czy można prorokować takie powodzenie ró
Tytuł oryginalny
Przygoda z Belzebubem
Źródło:
Materiał nadesłany
Echo Krakowa