"Kraksa" Durrenmatta, którą Teatr Telewizji pokazał nam pod tytułem "Przygoda pana Trapsa", jest powiastką filozoficzną bardzo szczególnego rodzaju, bo ukrytą pod maską sensacyjnej przygody, niemal na pograniczu "kryminału". Historia literatury notuje wiele utworów, które podejmowały ważne problemy moralne i polityczne posługując się formą powiastki filozoficznej, zawsze jednak autorzy stosowali jakiś kamuflujący kostium. Swift umieszczał swego Guliwera w krainie Liliputów, Wolter kazał Kandydowi podróżować do egzotycznego Eldorado, nasz współczesny filozof i pisarz Leszek Kołakowski stworzył królestwo Lailonii itd. Diirrenmatt zrezygnował z takiego baśniowego sztafażu i z wielką odwagą postanowił swój traktat moralny przedstawić w kręgu spraw współczesnych, na przykładzie przeciętnego i typowego mieszczucha połowy naszego stulecia. Miliony Trapsów dorabiających się domków podmiejskich, samochodów i telewizorów, gorliwie powiększając
Tytuł oryginalny
Przygoda pana Trapsa
Źródło:
Materiał nadesłany
Radio i Telewizja nr 27