"Karnawał, czyli pierwsza żona Adama" w reż. Jarosława Gajewskiego w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Przemysław Skrzydelski w Sieciach.
W szeptanych komentarzach jeszcze na długo przed sceniczną prapremierą, "Karnawał" Mrożka odsyłano do lamusa ciekawostek. Nie do końca słusznie. Lilith, pierwsza żona Adama, jako się w najnowszym tytule u Mrożka rzekło, przychodzi z Drugiej Strony Jeziora. To miejsce, o którym od niej samej i od samego autora nie dowiemy się zbyt wiele. Tylko tyle: prawdopodobnie panuje w nim jakikolwiek porządek, łatwo tam chyba wyznaczyć względnie trwałą hierarchię. Ludzkości, moralnych aksjomatów, zachowań? Skoro tak naprawdę ta inna Strona Jeziora, na której rozgrywa się "Karnawał", jest miejscem dziwacznego spotkania postaci, bohaterów rebours, z najróżniejszych porządków kultury, literatury czy historii, to musi istnieć jakaś przeciwwaga, coś, przeciwko czemu Mrożek się buntuje. Jest nią kraina, z której przybywa Lilith? Jakiś układny, racjonalny system,w którym łatwo nam się odnaleźć, a który z radością autor podaje w swym nowym dramacie w wą