Wydało się, że nikt już i nic nie zdoła wskrzesić Przybyszewskiego, że tylko jego duch będzie się od czasu do czasu ukazywał historykom literatury. Tymczasem "Śnieg" napisany w 1903 roku, stał się w reżyserii Ignacego Gogolewskiego w Teatrze Dramatycznym, rewelacją warszawskiego sezonu. Ożyły młodopolskie chuci, demony, kobiety fatalne, Przybyszewski dał się znów poznać widzowi. Tyle że... Czy na pewno Przybyszewski, taki jakim chciał się widzieć? Jak się wydaje, Przybyszewski serio traktował swe posłannictwo, tak jak inni, tyle, że konwencjonalni dramatopisarze tego okresu. Tymczasem w ujęciu Gogolewskiego, w inscenizacji którą oglądaliśmy wczoraj w ramach VII Telewizyjnego Festiwalu Teatrów Dramatycznych. Przybyszewski kojarzyć się nam z Witkacym, ośmieszającym tradycyjne wątki dramaturgiczne. Było to więc jakby przedstawienie Przybyszewski contra Przybyszewski. Współczesny widz nie odbiera już przecież na serio d
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Łódzki nr 171