"Mewa" w reż. Petera Steina z Teatru Rosyjskiego Dramatu w Rydze, na Festiwalu Dedykacje w Krakowie. Pisze Magda Huzarska w Gazecie Krakowskiej.
To jest tak jak z dobrą książką. Gdy przez pewien czas połykamy nieistotne czytadła, strzępy literatury, które literaturą nie są, stosy zebranych na jednej stronie literek, które ledwo układają się w słowa, o zdaniach nawet nie myśląc, obcujemy z namiastką, wyrobem czekoladopodobnym. Kiedy po tak straconym czasie sięgniemy po wielką powieść, której tytuł każdy sam powinien tu sobie wstawić, poczujemy tę jedyną w swoim rodzaju przyjemność. Dreszcz rozkoszy, który może dać tylko wielkie dzieło. I właśnie tak odebrałam ,Mewę" Czechowa, wielkie przedstawienie Petera Steina, które niemiecki reżyser zrealizował w Teatrze Dramatu Rosyjskiego w Rydze. Gościnne występy ryskich artystów przypomniały nam, że pobyt w teatrze nie musi być męką i walką z zamykającymi się oczami. To niekiedy niezwykła przyjemność, wzbudzająca emocje, a na dodatek uruchamiająca szare komórki. I nie potrzeba tu wcale Bóg wie jakich pomysłów, chwytania się l