Warszawa ostatnio nie ma szczęścia do Brechta - o "Songach" w reżyserii Tomasza Dutkiewicza w Teatrze Komedia pisze Maciej Łukomski z Nowej siły krytycznej.
Uniwersalna tematyka utworów Bertolta Brechta i połączenie piosenki kabaretowej z jazzem spowodowały, że songi pisane do jego utworów przez Kurta Weilla wciąż są chętnie wykonywane. Nieprzypadkowo śpiewali je Jim Morrison, Sting czy Kazik Staszewski. Warszawska publiczność w ostatnim czasie nie miała szczęścia do Brechta. O "Operze za trzy grosze" z końca lat 90-tych w Teatrze Dramatycznym nikt już nie pamięta. Z afisza Teatru Narodowego zeszła niedawno nieudana inscenizacja "Happy endu", a "Siedem grzechów głównych" z Krystyną Jandą w Operze Narodowej zagranych zostało zaledwie kilka razy. Tym większy apetyt rozbudził Tomasz Dutkiewicz, który postanowił przypomnieć widzom songi Weilla i Brechta. Reżyser przenosi widzów w atmosferę niemieckiego kabaretu lat 20-tych, którą znamy chociażby ze słynnego filmu "Cabaret" Boba Fosse'a. Widzowie oglądają spektakl siedząc na scenie przy kawiarnianych stolikach i pijąc wino. Artyści są na wyciągnię