Przed Macareną w Sevilli, tą piękną Matką Boską przebieraną w suknie z pereł i złotogłowiu, modlił się torreador; w bocznych nawach kapiącego przepychem kościoła siedziały, jak sępy, stare kobiety. Dużo starych kobiet w surowej czerni. Torreador modlił się o śmierć byka; o co mogły się modlić wdowy po rewolucji? Torreador rzeczywiście zabił byka szczęśliwie - widziałam tę rzeźnię w słońcu: byk umierał w przepychu kap pikadorów, banderillas powiewających wstążkami, cekinów, poblasków zachodzącego słońca; zgoniony, zdyszany, zlany krwią oddał mocz na środku areny, sam w tej precyzyjnej machinie gestów, tańca, rytuału. Śmierć dokonywała się powoli, z sadyzmem, w bajecznie kolorowym teatrze okrucieństwa; syczały kamery turystów, farmer z Texasu wymiotował, a stare kobiety, nieruchome, czekały kamiennie na śmierć następną. I tak sześć razy ta śmierć się powtarzała, sześć razy piasek areny zagrabiano po w
Tytuł oryginalny
Przy drzwiach zamkniętych
Źródło:
Materiał nadesłany
Nowiny nr 100