O aktorkach tej miary mawia się "wielkie damy". EWA WIŚNIEWSKA kontynuuje tradycje wspaniałych heroin polskiej sceny, a jednocześnie nie odmawia udziału w serialach - rozmowa z warszawską aktorką.
Właśnie teraz oglądamy ją w popularnym "Egzaminie z życia". Anna Wiejowska: Czy pamięta Pani swój najtrudniejszy egzamin? Ewa Wiśniewska: To był egzamin maturalny z matematyki. Udało mi się zdać go na szóstkę, co było nie lada osiągnięciem. Z reguły miałam pały z tego przedmiotu. Była Pani humanistką? - Wybitnie humanistką, a w matematyce jedna rzecz szalenie mnie podniecała: równania algebraiczne. Im więcej nawiasów, im więcej trudności, tym bardziej mnie to intrygowało. Na maturze los się do mnie uśmiechnął i trafiły mi się właśnie te równania. Za to trygonometria to było nieszczęście. Przez nią na świadectwie maturalnym wypadła mi jakaś mama trójczyna. A egzamin do szkoły teatralnej? Zauważyłam, że prawie wszyscy aktorzy, a zwłaszcza aktorki, pamiętają go tak, jakby zdawali wczoraj. - I ja mogę powiedzieć, co mówiłam. "Bajkę o kurze" Ludwika Jerzego Ker-na, monolog Ewy z "Kaina" George'a Byrona, końcówkę "J