"Wesoła wdówka" w reż. Marii Sartovej w Gliwickim Teatrze Muzycznym. Pisze Henryka Wach-Malicka w Polsce Dzienniku Zachodnim.
Nie wiem, jak to policzono, ale wierzę Jackowi Chodorowskiemu, który w programie do "Wesołej wdówki", najnowszej premiery Gliwickiego Teatru Muzycznego, napisał, że tytuł ten doczekał się na świecie miliona przedstawień! I dalej grany jest przy pełnych salach. A to oznacza, że zamiast narzekać, że klasyczna operetka jest niemodna, lepiej zdjąć czapki z głów i przyznać: gatunek miał, ma, i mieć będzie swoich zagorzałych wielbicieli. Im (wielbicielom, rzecz jasna) nie wystarczy jednak wprowadzenie "Wesołej wdówki" na afisz, oni (wielbiciele) chcą pełnej rozmachu, dobrze zaśpiewanej i zabawnie zrealizowanej inscenizacji. Więc donoszę: z gliwickiej premiery w reżyserii Marii Sartovej będą zadowoleni! Przedstawienie spełnia wszelkie wymagania kanonu gatunku; Hanna Glawari nie biega po scenie w dżinsach, a Daniło Daniłowicz nie rozmawia przez telefon komórkowy. A jednak realizatorzy gliwickiej premiery dokonują drobnej korekty czasowej, przesuwaj