Od razu widać, że Anna Smolar miała do czynienia z mnóstwem światowej sławy spektakli, a na polski teatr ma świeże spojrzenie z zewnątrz. Nikomu nie musi niczego udowadniać, nie próbuje przepracowywać na scenie intelektualnych kompleksów. Z jej spektakli bije ogromna szczerość i bezpretensjonalność. "Kopciuszek" to kolejne objawienie jej wielkiego reżyserskiego talentu, wrażliwości i nieograniczonej wyobraźni - o spektaklu w Starym Teatrze w Krakowie pisze Kinga Kurysia z Nowej Siły Krytycznej.
Przełamuje złą passę laureatek i laureatów Paszportów "Polityki" i znów udowadnia, że robi jeden z najmniej afektowanych teatrów w naszym kraju. Reżyserka zaadaptowała tekst Joëla Pommerata. W przypadku tego francuskiego autora i reżysera jest to bardzo ważne, ponieważ pisze teksty na scenie dla swoich aktorów z Compagnie Louis Brouillard. Smolar uniknęła powielenia wypracowanego w danych okolicznościach schematu, czyniąc z krakowskiego "Kopciuszka" konsekwentnie i umiejętnie realizowaną wizję świadomej zabawy teatralnością. Jak sama przyznała w wywiadzie, nie chciała oglądać pierwotnej realizacji Pommerata, żeby otworzyć sobie większe pole działania. To pierwszy spektakl dla dzieci w historii Starego Teatru, jednak niezależnie od wieku, każdy może się w nim odnaleźć. Wcześniejszy bydgoski "Dybuk" przenosił metafizyczną żydowską historię w realny świat polskich gimnazjalistów. Smolar szuka dla teatru punktów zaczepienia w rzeczywisto�