Warszawski Teatr Żydowski przetrwał komunistyczne, antysemickie czystki 1968 roku. Może jednak nie przetrwać działań dewelopera i urzędnika powołanego przez Hannę Gronkiewicz--Waltz. Choć prawo stoi po stronie teatru, aktorzy i widzowie nie są wpuszczani do budynku - pisze Mirosław Sowiński w Gazecie Polskiej codziennie.
Właścicielem budynku przy placu Grzybowskim jest od niedawna firma Ghelamco. Na początku czerwca firma zamknęła teatr ze względu na "zły stan techniczny", zagrażający podobno bezpieczeństwu publiczności i aktorów. Deweloper, chcący zbudować w tym miejscu wysoki na 100 m biurowiec, powołał się przy tym na decyzję Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Rzecz w tym, że firma nielegalnie zabroniła wejścia do teatru. I to z kilku powodów. Po pierwsze, w umowie kupna działki zobowiązała się do zapewnienia "nieprzerwanej działalności teatru". Po drugie, Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego unieważnił decyzję inspektora powiatowego uznając, że aktorom i publiczności nic nie zagraża. Choć prawo stoi po stronie teatru i aktorów, deweloper nic sobie z tego nie robi, twierdząc, że nie może się narazić na odpowiedzialność karną, jeżeli komuś coś by się stało. Dyrektorka Teatru Żydowskiego Gołda Tencer zapowiedziała, że w takiej sytuac