- Po 20 latach wspaniałego zawodu, szaleństwa, można mieć następną karierę, bo uczymy się do końca życia. Można się przekwalifikować i odnieść kolejny sukces w innym zawodzie", mocno podkreśla Pastor. Jeśli czegokolwiek wymaga od tancerzy, to najwyższego poziomu. I powtarza jak mantrę: "To piękny zawód, ale każdego dnia jest się ocenianym. Każdego! Zdarza się, że mówię tancerzowi: Nie będziesz tego tańczył, bo są lepsi - mówi Krzysztof Pastor, dyrektor baletu w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie.
Ubrani w obcisłe trykoty zawsze budzili emocje. Bo kręcenie piruetów to takie niepoważne, niemęskie zajęcie. Jak naprawdę wygląda życie tancerzy, dlaczego ich kariery trwają tak krótko? Oto reportaż zza kulis Polskiego Baletu Narodowego. Balet to piękny zawód, ale okrutny. Daje satysfakcję nieznaną innym śmiertelnikom, jest bogaty w przywileje. Czy to nie przywilej wziąć udział w widowisku mającym szansę przejścia do historii, usłyszeć uskrzydlające brawa? Okrutny, bo tancerz uczy się 9 lat w szkole baletowej, a potem tańczy na scenie maksimum lat 20. Boleśnie krótko. "Tańczę 17 lat i każdego dnia pamiętam, że to krótka kariera i że w tym zawodzie czas płynie szybciej niż w innych. Każdy tancerz przekazuje tę mądrość młodszemu pokoleniu, które - jak ja niegdyś - nie wierzy i uśmiecha się z przekąsem. A to prawda. Dlatego my, tancerze, eksploatujemy ciało - nasz warsztat pracy - do granic, głównie bólu. Kontuzje zdarzają się rza