"Tak zwana ludzkość w obłędzie" według Stanisława Ignacego Witkiewicza, w reżyserii JERZEGO GRZEGORZEWSKIEGO, jest przedstawieniem pięknym plastycznie. Na Dużą Sceną Starego wejść trzeba przez salę im. H. Modrzejewskiej, gdzie Chór Witkacych rozgrywa partyjkę brydża. Na widowni siedzi już JERZY TRELA - w mundurze Pułkownika Abłoputu, JAN NOWICKI z długim warkoczem Tefuana Seraskiera-Banga i kilkoro innych aktorów. Z prawej strony sceny konstrukcja szklano-aluminiowa, przypominająca paryskie Centrum Pompidou, z lewej zaś - staromodne loże-trybunki. To jakby zderzenie dawnego z nowym; sztuki nowoczesnej, wolnej z jakąś nie chcianą, narzuconą dekretami, jedynie słuszną. Postacie z piętnastu sztuk i powieści Witkacego (m. in. "Kurka Wodna", "Matka", "Szewcy", "Oni", "Pożegnanie jesieni") wtapiają się w - pozostającą zwykle w cieniu reflektorów - widownię, aby w tej poszerzonej przestrzeni rozegrać swoje dramaty. Najnowsza premiera Grzegorzewskiego
Tytuł oryginalny
Przesycenie według Witkacego
Źródło:
Materiał nadesłany
Czas Krakowski Nr 99