- Niezwykłą wagę przywiązuję do rysunków i szkiców przestrzennych, będących pomostem komunikacji z reżyserem - mówi prof. dr hab. Bohdan Cieślak, scenograf, w rozmowie z Krystyną Matuszewską.
Andrzej Wajda wspominał kiedyś dewizę umieszczoną w gabinecie Karola Frycza - wówczas dyrektora Teatru im. J. Słowackiego: "Niema nie ma, niema nie mogę". Można ją skojarzyć z pierwszym zadaniem, które otrzymał Pan jako scenograf... - To zadanie powierzył mi Lech Raczak. Powiedział tylko, że robi spektakl i potrzebuje wody - dużo wody... Poznaliśmy się za pośrednictwem Joli Cynkutis - aktorki i wdowy po jednym z kluczowych aktorów Teatru Laboratorium, która w czasach gdy byłem asystentem w PWSSP prowadziła zajęcia aktorskie dla studentów. Kiedyś pokazałem jej moje rysunki dyplomowe, ona z kolei przekazała ich kserokopie Lechowi. Myślę, że się nimi dość istotnie zainteresował, ponieważ wkrótce wraz z Jolą odwiedził mnie w domu. Zaproponował mi współpracę w powstającym spektaklu teatralnym, ale był lakoniczny i tak naprawdę nie wyjaśnił do końca o co w nim chodzi. "Woda..." - to ile tej wody? 300 litrów wystarczy? - starałem się wi�