"Gyubal Wahazar" wg Stanisława Ignacego Witkiewicza w reż. Pawła Świątka w Narodowym Starym Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie. Pisze Maciej Stroiński na swoim blogu.
"Gyubal Wahazar" w reżyserii Świątka daje radę na zdjęciach. Futurystyczny dance floor, który ponoć jest kościołem, i rasowo niepraktyczne ciuchy ("couture nie jest funkcjonalny!") Konrada Parola, tego od Kleczewskiej. Na żywo fajne audio i Ojcze Nasz po hebrajsku zmontowane z "Księżniczką Mononoke". Kobieton (Paulina Puślednik <3) tańczy dla mnie. Ten reżyser lubi symetrię umieszczoną w boksie; lubi, jest za nią lubiany, i już jakby musi. Młody, a taki określony. Duża scena dała mu tyle, że teraz ma DUŻO zamkniętych przestrzeni. Postaci zaczynają mówić i kończy się fajne. Ultramaniera: albo kazał grać "jak chcecie", albo sami na to wpadli. I chcący niechcący żena. Adam Nawojczyk w swojej stałej roli: trochę przyaktarza, trochę się przegina, trochę nie wiadomo, co mówi. OK, groteska, tylko czemu ZAWSZE? Witkacy nie pomoże, bo tekst nie dociera: paradoksalnie to krzyku nie słychać. Trudno wyczaić, "o czym" to jest, bo widowisko daje po zmys