- Biorę pieniądze od podatników, więc jestem od tego, żeby krzyczeć, robić sztukę, zadawać pytania - mówi reżyser Remigiusz Brzyk. Wystawia w Łodzi "Ziemię obiecaną" Reymonta - o spektaklu Brzyka/Kmiecika w Teatrze Nowym pisze Łukasz Saturczak w tygodniku Newsweek.
Na proscenium stoi rząd krzeseł, tyłem do publiczności usiądzie na nich klasa uprzywilejowana. Wśród niej trzej główni bohaterowie powieści Reymonta: Karol Borowiecki, Maks Baum i Moryc Welt. Przed nimi fabryczne pomieszczenie, ogromne krosna, przy których pracują robotnicy. Fabrykanci zaczynają się śmiać, patrzą na pracę jak na spektakl, z którego oglądania czerpią wielką przyjemność. Po chwili zarządcy wracają do swoich spraw, robotnicy pracują. W tle słychać przykre dla ucha odgłosy, dźwięki industrialnego miasta. To jedna ze scen spektaklu "Ziemia obiecana" w łódzkim Teatrze Nowym im. Kazimierza Dejmka. Reżyseruje Remigiusz Brzyk, dramaturgiem jest Michał Kmiecik. Trwa próba generalna. Do premiery dwa dni. Brzyk i Kmiecik ubrani na czarno siedzą na środku widowni przy stoliku zastawionym filiżankami po kawie i stronami tekstu. Reżyser na aktorów krzyknie tylko dwa razy. Wszystko zgodnie z planem, próba kończy się po godz. 22, później