EN

7.12.2007 Wersja do druku

Przerażający taniec samotności

"36,5" w choreogr. Magdaleny Reiter Polskiego Teatru Tańca w Poznaniu. Po poznańskiej premierze pisze Lilia Łada w portalu Tutej.pl.

Czy można tańcem opowiedzieć o głębokiej, przejmującej samotności? Okazuje się, że można. A przynajmniej Magdalena Reiter to potrafi. Pokazała to w swoim spektaklu "36,5" na premierze w CK Zamek. Co to właściwie znaczy - 36, 5? To temperatura zdrowego ludzkiego ciała. Zdrowego fizycznie - bo ze zdrowiem psychicznym i temperaturą duszy nie jest już tak łatwo. Potrzebujemy o wiele więcej rzeczy do zdrowia psychicznego: miłości, akceptacji, obecności innych ludzi, ich życzliwości, przyjaźni i tak dalej. Staramy się robić wszystko, by osiągnąć tę idealną temperaturę duszy - ale, jak wynika ze spektaklu Magdy Reiter, bardzo często przesadzamy. W pogoni za ideałem rozpaczliwie staramy się dorównać wymyślonym kanonom piękna, idealnym wzorcom zachowania, żeby stać się doskonałą kobietą, prawdziwie męskim mężczyzną, najbardziej rozrywkowym kolesiem na świecie albo najbardziej seksowną dziewczyną I nie widzimy tego, że te szaleńcze i z g�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Przerażający taniec samotności

Źródło:

Materiał nadesłany

www.tutej.pl

Autor:

Lilia Łada

Data:

07.12.2007

Realizacje repertuarowe