Tekst sprawia kłopot. Jest trudnym partnerem. Dyktuje warunki, niechętnie dopasowuje się do oczekiwań drugiej strony. Jego zaletą jest obietnica stabilności, pewności komunikowanych treści, transmitowania ich bezpiecznie na przełaj czasu i przestrzeni, ale jest to obietnica bardzo zwodnicza. Ta przykra cecha tekstu ujawnia się gwałtowniej, kiedy spotykamy dzieło powstałe wiele lat przed momentem, w którym je czytamy. Jeżeli mamy do czynienia z tekstem dramatycznym, kłopot staje się palący, bowiem tekst taki nie ma zwyczaju poprzestawać na intymnym związku z pojedynczym czytelnikiem i nie taka kieruje nim intencja. Sytuacja pośredniczenia, w jakiej znajduje się teatr, wymaga specjalnych kompetencji w postępowaniu z tekstem, nawet jeżeli pełni on rolę jedynie zdawkowej inspiracji. Zupełnie naturalna jest więc pojawiająca się u czytającego bezradność. Ponieważ pojawia się często, trzeba zapytać, z czego ta bezradność się rodzi i czego jest w
Tytuł oryginalny
Przepisana Ifigenia
Źródło:
Materiał nadesłany
Didaskalia Gazeta Teatralna nr 87