"Medea" w reż. Vladislavsa Nastavševsa z Ryskiego Rosyjskiego Teatru im. Michaiła Czechowana na XXIV MFT Kontakt w Toruniu. Pisze Tomasz Domagała na blogu DOMAGALAsięKONTAKTU.
Cały spektakl odbywa się na wysokiej platformie. Nie pozostawia ona postaciom ani aktorom pola manewru, nie ma z niej ucieczki. Dookoła jest tylko przepaść. Dobrze to pokazuje Guna Zaria, próbując zajrzeć w nią w pewnym momencie. Może chce się rzucić? Tego nie wiadomo. Wiadomo za to, że trwając na platformie, Medea rzuca się w inną przepaść - tę będącą wynikiem dzieciobójstwa, niejako metafizyczną, pełną bólu i fizycznego wprost cierpienia, w bezdeń tragicznego, przeznaczonego jej losu. Historię Medei opowiadają jej dzieci - reżyser zastosował tu prosty zabieg przypisania im partii Eurypidesowego chóru. Gdy na początku spektaklu zaczynają śpiewać swą upiorną, niedającą się zapomnieć kołysankę, Medea wpada w szał. Chce uciekać od siebie, wspomnienia swojej zbrodni, od wyrzutów sumienia. Guna Zaria, siedząc w tej scenie na statycznym krześle, wykonuje serię ruchów, które na tle wielkiego, czystego, podświetlonego na niebiesko ekranu u