Na pytanie, czy przemoc towarzyszy każdemu ludzkiemu działaniu Ireneusz Iredyński odpowiedział: "Tak. I tylko od ludzi zależy, czy można ją stłumić, przekształcić na twórczą, wysublimować lub w ogóle - w niektórych wypadkach zrezygnować. Brak przemocy w przyszłych dziejach ludzkości wydaje mi się utopią". "Dziewczynki" to kolejny w jego twórczości wariant przemocy wyzwolonej w sytuacji klinicznej. W sztukach Iredyńskiego ma ona najróżniejsze wcielenia. W "Terrorystach" była to przemoc tkwiąca w człowieku, w "Ołtarzu wzniesionym sobie" - była przemocą zewnętrzną. W "Dziewczynkach" jest to przemoc płci. Różne też są w jego dramatach miejsca izolacji bohaterów. W Jasełkach-moderne" był to obóz koncentracyjny, w "Trzeciej piersi" - barak w obozie hippisów, w "Żegnaj Judaszu" - sala gimnastyczna. W "Dziewczynkach" - pałacyk, gdzie spotykają się bohaterki. W tym ostatnim dramacie są tylko role kobiece, ale są to role nie mające n
Źródło:
Materiał nadesłany
Na Przełaj nr 24