"Młody Stalin" w reż. Ondreja Spišáka w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Łukasz Drozda w portalu lewica.pl.
Tadeusz Słobodzianek i Ondrej Spišák przygotowując "Młodego Stalina" mieli właściwie wszystko, czego mogliby tylko zapragnąć. Intrygujący temat, ciekawe postacie. Obaj mają za sobą doświadczenie lat współpracy, dzięki czemu muszą się też dobrze rozumieć. Spektakl szykowali w instytucji, którą zarządza jeden z nich, co z pewnością gwarantowało swobodę twórczą. Na dodatek w obsadzie znaleźli się ciekawi aktorzy dramatyczni. I mimo tego kwietniowa premiera jest zupełną klapą. "Młody Stalin" to przedstawienie o podobnej strukturze do poprzednich realizacji duetu Słobodzianek- Spišák. Jak i one podzielone zostało na kilka wyraźnych części. Tytułowego bohatera poznajemy kiedy jest już rewolucjonistą głośnym, ale jeszcze młodym i znanym przede wszystkim lokalnie. Następnie ukazywane są kolejne etapy, pokazujące stopniową przemianę tytułowego bohatera ze szlachetnego obrońcy uciskanych, niejednokrotnie kreowanego na gruzińskiego Robin