"Babel" w reż. Mai Kleczewskiej z Teatrze Polskiego w Bydgoszczy na na na XVII Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych. Pisze Łukasz Kaczyński w Polsce Dzienniku Łódzkim.
Maja Kleczewska w spektaklu ''Babel'' odziera sacrum z aury mistyczności, z metafory, pokazuje, że pod przypowieścią zawsze czai się mięso, robak. Czy robi to dojmująco, przenikliwie, dogłębnie? Nie. Pomimo pewnych ambicji, jest w jej spektaklu powierzchowność właściwa ''dokonaniom'' artysty nazwiskiem Marilyn Manson. Przenosząc na scenę tekst skandalizującej noblistki Elfriede Jelinek, Kleczewska przeprowadza eksperyment na wytrzymałości widza. Po co? Aby dowieść, że żądza oglądania potworności, krwi przelewanej podczas egzekucji ludzi, jak i zwierząt (olbrzymie obrazy z corridy rzucane na ścianę przez projektor), są w nas nadal wpisane, że jesteśmy z nią oswojeni. Czyli mówi mniej więcej tyle, co sławetny ''Siedem''. Tak, film Davida Finchera jako pierwszy powiedział o tym masowemu odbiorcy, ale nie powiedział tego pierwszy. Temu łańcuchowi dzieł transgresyjnych, testujących naszą naturę, można przyglądać się od wieków. Maj